Ludzie przygranicznego powiatu Marian Ważny

  Szukam klimatu naszej przygranicznej ziemi. Szukam tej nieuchwytnej cechy, która niezależnie  od urody krajobrazu wyróżnia mieszkańców naszego powiatu od innych i nadaje temu zakątkowi kraju swoistego piękna. Gdy rozmawiam z ludźmi, którzy odwiedzili powiat lubaczowski albo wrócili tu po wieloletniej  nieobecności, zgodnie stwierdzają, że jest tutaj jakaś nieuchwytna  inność. Pragnę dotrzeć do źródeł tego zjawiska, poczuć satysfakcje, że odkryto kulisy naszej odrębności.

 Pragnę też dowiedzieć się jaka jest kondycja mieszkańców naszego powiatu. Jakie są ich kłopoty  i marzenia. Co im najbardziej doskwiera a co cieszy? To trudne zadanie. Aby je spełnić należałoby przeprowadzić profesjonalne badania ankietowe. W naszych warunkach oczywiście jest to nierealne. Dlatego musieliśmy zadowolić się „zwiadem”, rzeczywistością poznaną poprzez zanurzanie się w wartki nurt życia, rozmowy z ludźmi  wszystkich środowisk i różnych profesji.

 Nie jest to zadanie łatwe i z tego powodu, że powiat nie stanowi wyizolowanej wyspy i tak jak w tyglu „miesza” się tu wszystko z tym co jest w kraju. Wyjątkową rolę pełnią media, które jak walec ujednolicają myśli i poglądy ludzi. Mieszkańcy odległego Wejherowa i Lubaczowa oglądają te same programy telewizyjne, kupują podobne produkty i mają te same problemy. A powszechność komunikacji na niebywałą skalę umożliwia przemieszczanie się i podróżowanie ludzi i w ślad za tym zawieranie nowych kontaktów.

Ale mimo potężnych procesów ujednolicających, powiat lubaczowski w pewnych granicach zachowuje swój lokalny koloryt i klimat wyrażający się w postawach jego mieszkańców, licznej rzeszy ludzi nieprzeciętnych. Aby jednak te osobliwości zauważyć, odczuć trzeba wytężyć wzrok i wykazać się przenikliwością. Wówczas zobaczymy zaskakujące osobliwości, złożony konglomerat ludzkich postaw i losów.

 Tak jak wszędzie najbardziej rzuca się w oczy zanikanie więzi społecznych, poczucia wspólnoty, rośnie prywatyzacja życia. Ludzie coraz bardziej stają się sobie obcy. Potęguje to egoizm i izolacje. – Jak idzie kondukt pogrzebowy przez wieś ludzie pytają kto umarł? A jeszcze nie tak dawno wiadomo było kto na wsi zachorował – mówi mieszkaniec Dachnowa. Po prostu rozmowy, kontakty z sąsiadami zastąpione zostały przysiadywaniem przed telewizorem. W ślad za tym zubożało życie towarzyskie. Na wsi zarastają ścieżki do sąsiada. Nawet w niedzielne pogodne popołudnie ulice miast i wsi są opustoszałe.

 Z tych też powodów rodzi się pytanie czy możemy mówić o powiecie jako o jednym organizmie, obszarem, na którym ludzi łączy chociaż w pewnym zakresie emocjonalna wieź. Przecież pozornie może się wydawać, że mieszkańcy Cewkowa i Łukawicy są dla siebie zupełnie obcy. W rzeczywistości jednak jest odmiennie. Dla wszystkich miejscem zbornym wciąż jest Lubaczów. Tu z każdej miejscowości ludzie przybywają na targ, do szpitala, lekarza, do pracy, do urzędu, na zakupy. Tutaj też wszystkich łączyła szkolna ława LO jak i Zespołu Szkół Zawodowych. A posiadane samochody w niebywały sposób łamią granice międzygminne.

 Jeśli wzrost prywatyzacji życia jest tendencją ogólnoświatową to dystansowanie się od „swoich” jest w pewnym stopniu naszą powiatową osobliwością. Oto we wszystkich kolejnych wyborach parlamentarnych w III Rzeczpospolitej, rekordową liczbę głosów zdobywają nie ludzie stąd ale osoby z zewnątrz, spoza naszego powiatu i znane tylko z mediów. W rezultacie w minionym 25 – leciu powiat miał tylko przez jedną kadencje posła w osobie Józefa Michalika. A wiadomo jakie to niesie konsekwencje. Trudno o proste wytłumaczenie tego zjawiska. Można mówić o braku lokalnego patriotyzmu i edukacji obywatelskiej. Chociaż nie do końca należy za to obwiniać mieszkańców naszego powiatu. Niemal przy każdych wyborach do parlamentu mamy wysyp miejscowych kandydatów. Z każdego ugrupowania politycznego mamy miejscowych aspirujących do fotelu posła czy senatora. W wyniku tych praktyk głosy się rozdrabniają i jeszcze bardziej szansa wyboru jest nikła.

Przede wszystkim wyróżnia nas ta bliska i odległa historia. Chociaż Ukraińcy przed ponad półwieczem musieli opuścić ten teren, znowu wracają  bolesne wspomnienia. Przez kraj przelewa się dyskurs o krzywdach doznanych przez Polaków ze strony UPA. Oto w Gorajcu i w Werchracie  stanęły pomniki ku czci zaginionych Ukraińców na tych terenach. Ale w wypisanych nazwiskach znaleźli się również banderowcy mający krew na rękach. W Werchracie grupa młodych ludzi ten pomnik burzy zamieszczając relacje z tego czynu w Internecie. Wzbudza to emocje i rodzi  niepokój gdyż na Ukrainie odżywa kult Bandery.

 Czy znajdziemy drugi powiat, który byłby wsparty o granicę z Ukrainą , który niegdyś graniczył z zaborem rosyjskim a w czasie wojny był przepołowiony granicą niemiecko – sowiecką? Czy znajdziemy drugi powiat, który niemalże w połowie przed wojną był zamieszkały przez Ukraińców? Czy znajdziemy drugi powiat, który po transformacji ustrojowej w 1990 roku zostałby tak ogołocony z zakładów pracy? Przez dziesięciolecia kształtował tu się pogląd, że to powiat zapomniany przez stolicę i województwo. Ot zsunięta w kąt prowincja. Nawet dla mieszkańców Lublina, Rzeszowa powiat lubaczowski traktowany bywa jakby był za górami, za lasami. Nic dziwnego, że omijały ten teren inwestycje. W fatalnym stanie były drogi. W sąsiednich powiatach budowano fabryki a nie w powiecie lubaczowskim. W Jarosławiu stanęła potężna huta szkła. Bez przesady można powiedzieć że wszystko co tutaj dokonano, wybudowano było wyczynem dziełem miejscowych ludzi, efektem zbiorowych osiągnięć. To tylko wyczynem miejscowych liderów było, że powstały tu „zamki” i szereg pomniejszych zakładów dających ludziom pracę.

 W 1990 roku, gdy padła większość zakładów i w szczątkowej postaci zachowały się tylko „zamki” pozostała gorycz, poczucie porzucenia przekazywane kolejnym pokoleniom. Historyczną datą nie są tu wolne wybory ale upadek zakładów i licznych tutaj PGR. Pozostały obiekty które straszą do dziś. Powiat stał się terenem gaterleterów dzielących swoje życie na Roztocze i pobyt w Niemczech czy Anglii .Właśnie emigracja i ludzie w niej uczestniczący dominują w rozmowach. Po prostu wyjazdy wyciskają swoje piętno na postawach i zachowaniach ludzi. Dla wielu to wewnętrzne rozdarcie, źródło rozterek i załamań również dramatów bo małżeństwo się rozpadło.

Wracają z nadzieją, że zarobione pieniądze pozwolą odbić się im od dna. Myślą, że założą biznes a możliwości okazują się jednak bardzo ograniczone. Bo jaką firmę założyć? Wszystkie potencjalne luki już są wypełnione. Nielicznym tylko się udaje wcisnąć z własnym sklepem, hurtownią, warsztatem i wielu spotykają niepowodzenia. Stąd nawet powtórne wyjazdy. Ale ludzie ci są na świeczniku. O nich się rozmawia. Ich losy bywają śledzone. To oni mimo wszystko są zachętą dla innych.

 W powiecie praca dla ludzi staje się najważniejsza. O niej się mówi, ona jest przedmiotem marzeń a jej brak rodzi żal i frustracje. W rozmowach  na ulicy w sklepie dyskursy kto ją stracił, kto został przyjęty, komu grozi zwolnienie. I może dlatego wciąż rozdmuchiwano tu nadzieję, że znaczący inwestor w drodze, że zniknie bezrobocie i ludzie wierzyli, że ich los się poprawi. Obiecywano sobie, że wybudowane przejście graniczne w Budomierzu ożywi powiat, że pojawi się setki nowych miejsc pracy, że na niebywałą skalę rozwinie się handel. Wprawdzie przejście nieco dźwignęło powiat ale trudno mówić o przełomie.

 Za ten stan nie brak krytycznych opinii pod adresem samorządów. W powszechnym odczuciu ludzie władzy gminy obciążają też odpowiedzialnością, że wciąż tu wysokie bezrobocie. Gołym okiem widać, że na tym froncie ze strony władz samorządowych niewiele się dzieje. A uruchomio-na strefa przemysłowa w Lubaczowie póki co nie znajduje chętnych. Ludzi oczekują na tym froncie forsownych działań, zabiegów. Tymczasem możliwości burmistrzów czy wójtów w tym względzie są bardzo ograniczone.

 Skuteczna promocja wymaga profesjonalistów i środków. Nie mówiąc już o tym że nasz powiat nie jest dla inwestorów atrakcyjny. Aby więc była jasność samorządy w poszukiwaniu inwestorów winne działać przy otwartej kurtynie. Chodzi o to aby społeczność miasta czy gminy miała pełną świadomość jakie zabiegi czynią władze, jakie działania podejmują i jakie bariery spotykają na drodze przyciągania przedsiębiorców. Tymczasem jest cisza. Tematu tego nie porusza się na na sesjach. Trudno się więc dziwić, że ludzie też samorządy winią za małą aktywność w ściąganiu inwestorów.

 Znakiem rozpoznawczym powiatu może być też powszechna troska rodziców o edukacje dzieci. Czynią wszystko co możliwe aby syn córka kończyła szkołę zawodową, liceum, studia.Wielu przeżywa rozczarowania, ze absolwent magister nie znajduje pracy. Stąd kolejny powód do wyjazdów w świat. I tylko nieliczni zdobywszy dyplom wracają w te strony. Tym samym powiat się wyludnia. Popularne staje się powiedzenie, że zamieszkują go emeryci, urzędnicy, nauczyciele, handlowcy i ucząca się młodzież.

Niemal wszelkie osobliwości naszego kraju znajdziemy na tej ziemi jak w pigułce. Wszystko tu bardziej wyraziste mieniące się barwami tęczy. Większa tu odwaga ale i tchórzostwo. Rozhukana fala swawoli ale i mrówcza praca. Dreptanie w miejscu ale i wizjonerstwo. Zarosłe zielskiem podwórza i okazałe domy z ogrodami tonącymi w kwiatach. Natkniemy się tu na jednostki bezwzględne w dochodzeniu do celu i ludzi szlachetnych niosącym pomoc innym. Stać było powiat na zbudowanie fabryki „zamków” dającej pracę prawie tysiącu ludzi i doprowadzenie tego zakładu do upadku. Utworzenie doskonale prosperującego Lubaczowskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego, dysponującym wykwalifikowaną kadrą i odpowiednim zapleczem technicznym, rozległym frontem robót i przez fatalne zarządzanie doprowadzenie tej firmy do upadku. Po prostu jedni nie szczędząc trudu pracowali nad pozytywnym wizerunkiem powiatu z kolei inni przyjmowali rolę statystów.

 Można powiedzieć, że wielka Europa trafiła w te strony. Anteny satelitarne przy ścianach, sznur samochodów na ulicach i kontakty poprzez wyjazdy niemal z całym światem. W Cieszanowie przez kilka dni na festiwalu Rock Cieszanów i na Folkowisku w Gorajcu przybywają młodzi ludzie z całej Polski a nawet z odległych krajów.

Lokalnego kolorytu tej przygraniczne ziemi nadają indywidualności, wizjonerzy, którzy widzą dalej i więcej, ludzie z odwagą przełamywania utartych stereotypów i poglądów. To im powiat zawdzięcza cywilizacyjny awans. Warto więc wymienić niektóre nazwiska. Tadeusza Wlezienia – twórcy i wieloletniego szefa lubaczowskich „zamków”, Kazimierza Nowaka z Narola – założyciela Spółdzielni Las produkującej altany i zajmującą się suszenie runa leśnego. Wśród wybitnych jednostek byli ludzie z różnych  zawodów: lekarze, nauczyciele, przedsiębiorcy.

 W każdym kolejnym pokoleniu znajdujemy takie jednostki. Wizjonerow, ludzi z menadżerskim zacięciem nie brakuje i w naszych czasach. Wystarczy wymienić Pawła Kapla – prezesa Powiatowego Banku Spółdzielczego w Lubaczowie. Z jego inicjatywy wznoszona jest nowoczesna na miarę XXI wieku nowa siedziba banku, który wzbogaci architekturę miasta a szczególnie rynku. A prowadzona przez niego placówka poszerza rewir swojego działania i zakotwiczyła się już nawet w Rzeszowie. Albo Barbara Thieme prowadząca teatr MAGAPAR, który zaliczył już prawie całą Europę i gościł nawet za oceanem w Kanadzie. Człowiekiem wizjonerem jest Jan Zuchowski w Narolu. To on w 2015 r. w plebiscycie organizacji technicznych i Politechniki Rzeszowskiej znalazł się wśród trójki zwycięzców na innowatora roku w województwie podkarpackim. To wójt gminy Lubaczów Wiesław Kapel tworząc Osadę Kresową rozsławia powiat w kraju a nawet w świecie.

Oczywiście takich osób jest wciąż za mało. Wokół nich nie zawsze udaje się zbudować pozytywny klimat, aurę podziwu i szacunku. Niestety bywa tak że wyróżniające się osoby spychane są na margines, że podcina się im skrzydła gdyż budzą zazdrość i zawiść.

 Barwna przygraniczna prowincja. W tym bogatym konglomeracie ludzkich postaw i zachowań rodzi się pokusa na scharakteryzowanie typowego mieszkańca tych stron. Nie będzie przesady gdy powiemy, że jest to najczęściej człowiek pracowity, twardy otwarty na świat. Ale mimo zapobiegliwości, pracowitości mieszkańcom tej ziemi żyje się gorzej niż w innych powiatach. Większe tu rewiry biedy, większe tu bezrobocie, więcej tu emerytów i ludzi mieszkających samotnie. I wszędzie stąd daleko, do stolicy kraju, województwa. Tylko do granicy z Ukrainą mamy blisko.

                                                                                                                        Marian Ważny

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.