W 80. rocznicę deportacji mieszkańców Dachnowa na Sybir w niedzielę, 9 lutego 2020 r. odbyła się w tej miejscowości uroczystość religijno-patriotyczna. Najpierw modlitwa w parafialnym kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Eucharystii przewodniczył Kanclerz Kurii Diecezjalnej ks. dr Michał Maciołek, asystował mu proboszcz ks. Piotr Kornafel. Wygłoszoną homilię da się streścić w dwóch słowach – pamięć i tożsamość. – Ci, którzy zostali wypędzeni z własnych domów, Ojczyzny, na Sybirze dali świadectwo o swojej wierze. Są dla nas świadkami i nauczycielami jak należy w życiu zaufać Panu Bogu i Matce Najświętszej – powiedział w homilii ks. Michał Maciołek.
Dalsza cześć uroczystości odbyła się w Szkole Podstawowej im. Marii Moralewicz. Przed tablicą zawieszoną na zewnętrznej ścianie jej budynku 3 maja 1996 roku, w 50. rocznicę powrotu z Sybiru, delegacje złożyły wiązanki kwiatów. Prelekcję o deportacji mieszkańców Dachnowa na nieludzką ziemię wygłosił dyrektor Muzeum Kresów w Lubaczowie Tomasz Róg. Jest on także autorem książki „Zarys dziejów Dachnowa do 1947 roku”. – Jedna z największych tragedii, jaka dotknęła mieszkańców wsi, wydarzyła się w mroźny poranek 10 lutego 1940 r. Około godziny 5 nad ranem do drzwi domów, głównie polskich osadników w kolonii Hryńków, załomotali kolbami sowieccy żołnierze. Przerażonym gospodarzom nakazali spakować się w ciągu kilkunastu minut. Wyznaczonych do deportacji przewieziono saniami do miejscowej szkoły, a następnie pod eskortą skierowano na stację kolejowa do Lubaczowa, gdzie czekały na nich już podstawione bydlęce wagony. Sowieci deportowali z Dachnowa 34 rodziny, łącznie co najmniej 178 osób – mówił T. Róg. Wymienił ich nazwiska. Opisał ich podróż przez Lwów, Kijów, Kujbyszew do Omskiej Obłasti. Potem odkrytymi samochodami przy 35 – 40-stopniowym mrozie rozwiezieni zostali w różnych kierunkach. Najwięcej z nich 26 marca 1940 r. dotarło do Białego Jaru, gdzie pracowali przy wyrębie lasu w tajdze.
– Podczas tej uroczystości wspominamy deportację mieszkańców Dachnowa na Sybir. 46 osób na zawsze pozostało w śniegach Sybiru, składając swoje życie na ołtarzu Ojczyzny. Organizujemy, co roku te spotkania, by nigdy już nie powtórzyła się podobna historia – mówił dyrektor szkoły Ryszard Szczudło.
Sybirak Józef Kata, jeden z 10. jeszcze żyjących (7 w Dachnowie, 3 poza powiatem) podziękował szkole za kultywowanie pamięci o rodakach-Sybirakach. Starosta lubaczowski Zenon Swatek mówił o pracy wychowawczej lubaczowskiego Gimnazjum nr 1, w którym był nauczycielem. Organizował spotkania młodzieży z Sybirakami, prezes Koła Sybiraków w Lubaczowie śp. Zdzisław Hadel szablą Przemysława Inglota (Sybiraka) – patrona szkoły, pasował pierwszoklasistów na uczniów. Syn i wnuk zesłańca Sybiru Stanisław Myśliwy przypomniał historię powstania tablicy pamiątkowej, a którą poświęcił śp. ks. prał. Zygmunt Zuchowski. Z archiwalnych nagrań otworzono wspomnienia Stanisława Brzyskiego, prezesa Koła Sybiraków z Dachnowa zmarłego w ubiegłym roku.
– Pamiętajmy o nich. To nasze wezwanie, by nigdy to się nie powtórzyło. Byśmy nie mieli takich dylematów, jakie mieli oni. To nasz obowiązek, a takie uroczystości jak dzisiejsza powinny nam to uzmysłowić – mówił z kolei burmistrz Cieszanowa Zdzisław Zadworny. Uczniowie szkoły pod opieką swoich nauczycieli przedstawili montaż poetycko-muzyczny, wykorzystując w nim wiersze i piosenki sybirackie oraz patriotyczne.
Adam Łazar