Samorządowiec rzecznikiem ludzkich spraw Marian Ważny

  Henryk Goraj to jeden z najbardziej znanych i wyrazistych samorządowców w naszym powiecie. W wypowiedziach zawsze przyświeca mu troska o interes społeczny i mandat radnego traktuje w kategoriach misji. W służbie społecznej wyróżnia go twarda nieustępliwość i brak, tak popularnej wśród wielu radnych, lokajskiej uległości wobec władzy. Głęboko osadzony w realiach naszego terenu, zawsze na sesjach ma odwagę upominać się o ważne dla ludzi sprawy. Jest absolutnym rekordzistą w zgłaszanych interpelacjach. I może dlatego budzi skrajne emocje. Suchej nitki nie zostawiają na nim urzędnicy samorządów z ich władzami na czele. Od nich można usłyszeć, że to demagog, populista. Z kolei u wyborców, w tym i rolników, cieszy się niekwestionowanym autorytetem, czego dowodem jest zdobywana rekordowa liczba głosów w kolejnych wyborach samorządowych.

  Ten na miarę XXI wieku rolnik, w służbę społeczną wprzągł się już w młodym wieku. Przez trzy kadencje był radnym w Gminie Stary Dzików, a przez trzy ostatnie kadencje jest radnym powiatowym. Był także delegatem Izby Rolniczej 50 hektarowego gospodarstwa (które przekazał synowi i pomaga mu w jego prowadzeniu) dorobił się wraz z żoną uczciwą pracą własnych rąk. Wyposażone jest ono w nowoczesny sprzęt i prowadzi hodowlę 25 sztuk bydła mlecznego. Należy do światłych rolników. Zdobyta w Technikum Rolniczym wiedza jest ciągle poszerzana. Na bieżąco śledzi fachową prasę i wydawnictwa. Systematycznie uczestniczy w sympozjach związanych z  tematyką rolniczą. Szczególnym jego zainteresowaniem są wystawy i prezentacje rolnicze, organizowane przez placówki naukowe.

 W swoim charakterze zawarł całe bogactwo duszy chłopa. Nic więc dziwnego, że pielgrzymują do niego rolnicy. Służy im radą, pomocą, jak sprofilować gospodarstwo, jak wyjść z kłopotów, jak zintensyfikować produkcję rolną. Jest jak czuły sejsmograf reagujący na bolączki i potrzeby ludzi. I co znamienne, Henryk Goraj, w typowo rolniczym powiecie, w Radzie Powiatu jest jedynym rolnikiem! Pozostali to nauczyciele i urzędnicy, uzależnieni od zwierzchnich władz samorządowych. Z tych też powodów nie stać ich na krytyczne wypowiedzi. A ani Henryk Goraj, ani nikt z jego rodziny, nie jest przyklejony do urzędniczej klamki, czy w inny sposób związany z gminną, czy powiatową władzą. Urzędnicy więc wobec Henryka Goraja, pozbawieni są instrumentów, aby go dyscyplinować. Tym bardziej, że u radnego nie ma ani odrobiny, tak popularnej wśród rolników, bojaźni, pokory wobec urzędników i władzy. Z taką samą otwartością jak z sąsiadem, rozmawia z wójtem, starostą, czy nawet marszałkiem. Nie stroni od mocnych słów, sprawy zawsze stawia na ostrzu noża. Prowadzenie gospodarstwa, jak też wieloletnia praca w samorządach, wyostrzyła jego spojrzenie i mocno zakotwiczyła w gminno-powiatowej rzeczywistości.

Radny już na jednej z pierwszych sesji cztery lata temu, zabierając głos, zadeklarował swój program: „Wszystko wskazuje na to, że nadal w pojedynkę, będę w opozycji. Mimo to, chociaż znajdę się w osamotnieniu, będę się narażał i będą mi grozić sądem, nie ustąpię z wybranej kilkanaście lat temu drogi samorządowca. To wyborcy mnie wybrali i im pozostanę wierny. To od nich czerpie siłę i ich wsparcie jest dla mnie źródłem wielkiej satysfakcji”. Z drogi tej nie zboczył, mimo kłód rzucanych mu pod nogi. Nic u niego z postawy klakiera. Nie owija spraw w bawełnę. Wyznaje jasne zasady i twardo stąpa po ziemi. Nie ma zwyczaju chować się za czyjeś plecy. Nie daje się zbyć ogólnikami. Po prostu kawa na ławę. Uchodzi za gorliwego obrońcę rolników. Wie, czego chce, nie daje się zwieźć z tropu.

 Z uznaniem należy powiedzieć, że radny Goraj porusza ważkie społeczne problemy. Postulował właściwe oprofilowanie szkół, tak aby nie kształciły one bezrobotnych absolwentów. Upominał się o transparentność zatrudnienia w administracji, gdyż jego zdaniem, bardzo często, przy przyjmowaniu do pracy, liczy się przynależność partyjna i układy, a nie kompetencje. Radny zabiega o właściwą rangę samorządu. Z niepokojem na jednej sesji mówił: „Rada Powiatu zamiast być miejscem, gdzie w wyniku swobodnej dyskusji, wykuwa się program dla powiatu, często staje się jednostką biernie akceptującą zgłaszane uchwały, a nawet, jak to czyni przewodnicząca Jadwiga Pałczyńska, usiłuje dyscyplinować radnego, chcąc w ten sposób schlebiać staroście”.

 Co roku ustosunkowuje się do uchwalanego budżetu. Alarmuje o niepokojącym zadłużaniu powiatu, które w jednym roku sięgało aż 24 mln zł. Postuluje, by oszczędności szukać w wydatkach bieżących i administracyjnych, a nie w wydatkach majątkowych i w inwestycjach, ponieważ to one dają miejsca pracy. Krytycznie ocenia też promocje powiatu. Fakt, że do tej pory nie udało się ściągną znaczącego inwestora, jego zdaniem, winno skłaniać do głębszej refleksji. Nie zawsze jego wnioski znajdują akceptacje. „Gdy na prośbę mieszkańców Wielkich Oczu, na jednej sesji poruszyłem sprawę budowy w gminie kanalizacji (której nie ma ani metra), interpelacja ta wywołała ostrą reakcję radnego Stanisława Mokrzyckiego i przewodniczącej Jadwigi Pałczyńskiej, która zwróciła mi uwagę , abym się nie wtrącał w nie swoje sprawy i abym zajął się swoim terenem”. Na sesjach, wychodząc naprzeciw postulatom rolników, domaga się doprowadzenia do scalenia gruntów w Cewkowie. Interpelacje w tej sprawie zgłaszał nawet pani wojewodzinie, gdyż jego zdaniem, władze gminy Stary Dzików i powiatu w tej kwestii nic nie robią, ponieważ „pani wójt Barbara Małecka i przewodniczący Rady Gminy Bogdan Ozimek, scalenie w Cewkowie gruntów uważają za niemożliwe do przeprowadzenia. No cóż dla nich liczy się własne wygodnictwo a nie interes rolników” – mówi radny. Dowodem, że na sesjach Henryk Goraj podejmuje ważkie problemy, może być też fakt, że jego wystąpienia szeroko komentuje tygodnik „Życie Podkarpackie”.

Pole działania radnego Goraja nie ogranicza się tylko do wystąpień na sesjach. Aktywnie włącza się w żywotne problemy swej gminy jak też powiatu. Był jednym z głównych inicjatorów uhonorowania tablicą pamiątkową posła II Rzeczpospolitej Stanisława Hulaka. Z uporem zabiegał o modernizację szosy Oleszyce – Stary Dzików. W tym celu kilkakrotnie interweniował w Urzędzie Marszałkowskim i u wojewody. Przed kilkunastoma miesiącami z byłym wójtem Stanisławem Zającem, Edwardem Stachowem i Henrykiem Wojtowiczem, z postulatem budowy drogi, złożyli wizytę marszałkom województwa. Ponadto interweniował w sprawie tej inwestycji u posłanki Anny Schmidt-Rodziewicz. Radny zabiegał o środki na budowę boiska sportowego przy LO w Lubaczowie. „Ale dyrektor Zbigniew Hypiak nie raczył mnie zaprosić na otwarcie boiska, chociaż wcześniej się deklarował, że to uczyni – czyżby ze strachu?” – mówi radny z goryczą.

 Reagując na prośbę mieszkańców Lipia w gminie Narol, radny Goraj, wraz z sołtysem tej wsi Janem Lasotę i mieszkańcami, interweniują na sesji rady powiatu w sprawie wykopania przydrożnego rowu, przy drodze powiatowej, gdyż jego brak powoduje zalewanie pobliskich zabudowań.W sprawie budowy 3600 m drogi powiatowej, łączącą gminę Stary Dzików z Adamówką, radny o wspólne finansowanie tej inwestycji interweniował u marszałka, starostów powiatów, a także u dyrektora RDLP Grażyny Zagrobelnej. Henryk Goraj podejmuje też starania o budowę drogi ze Starego Dzikowa do zakładu przetwórczego przy ulicy Leśnej. Wspiera też budowę obwodnicy Narola. W celu przyśpieszenia tej inwestycji, wspólnie ze znanym społecznikiem dr Janem Zuchowskim, składa wizytę marszałkom województwa podkarpackiego. Radnemu bliskie są też sprawy kultury. Zgłaszał interpelacje, aby ośrodki kultury gminy i powiatu, podjęły się zadania popularyzacji pisarza – noblisty Isaaca Singera, którego dziadek był rabinem w Starym Dzikowie.

Kiedy na sesjach radny porusza istotne dla powiatu problemy, niektórzy urzędnicy nie radzą sobie z odpowiedzią bądź je bagatelizują. Gdy na jednej sesji radny wyszedł z postulatem zmiany w ZSZ w Lubaczowie niektórych kierunków kształcenia, jej dyrektor Andrzej Nepelski zabierając głos powiedział, że radny zamiast zgłaszać krytyczne uwagi pod adresem szkoły, winien się zająć rekrutacją do niej uczniów ze swego terenu. Na jednej sesji radny upomniał się o usprawnienie obsługi klientów w wydziale komunikacji, gdyż ciągle są tam kolejki. Dyrektor wydziału Jan Bednarczyk, zamiast dać wyjaśnienie i zaproponować stosowne rozwiązanie, przy biernej postawie przewodniczącej, zbeształ radnego. Za status bycia niepokornym samorządowcem trzeba płacić wysoką cenę. Najmniejsza nieścisłość w jego wypowiedzi bywa wyolbrzymiana i wykorzystana do ataków na niego. A wiadomo, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. W różny sposób usiłuje się go zdyskredytować i podkopywać jego pozycje. Oto w trakcie poprzedniej kampanii wyborczej intensywnie kolportowana była kłamliwa wieść, że droga do Starego Dzikowa, już dawno byłaby zmodernizowana, gdyby nie Henryk Goraj! Wiadomo, ważki i chwytliwy był to argument. Czyniono to w nadziei, że radny przepadnie w wyborach. Jednakże wyborcy rozdzielają ziarno od plew i Henryk Goraj zwyciężył.

  Henryk Goraj jest wyrazicielem  bolączek, tęsknot i dążeń ludzi. Wbrew pozorom tacy jak on, również przez swoje krytyczne wystąpienia, uwiarygadniają samorząd, czynią z niego autentyczne forum wymiany poglądów. W realiach, gdy radni zachowują się biernie na sesjach, niezwykle cenni są samorządowcy, których stać na odwagę i mówienie własnym głosem.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.