Izrael po masakrze cz. II Stanisław Obirek

Wyczuwamy w głosie bezradność i beznadzieję. Nie możemy jednak odejść bez zapytania o przyszłość. Jak on sobie ją wyobraża, czy czasem nie myśli o emigracji? Słowo emigracja wyraźnie go obrusza, przecież to jest jego miasto, jego życie, dlaczego miałby opuszczać swoje miejsce? Jednak dzieli się też obawami, zwłaszcza martwi go przyszłość jego dzieci. Swoje słowa dobiera starannie, wie, że nieopatrzne słowo czy komentarz może drogo kosztować. Ludzie są aresztowani właściwie bez powodu, tylko dlatego, że komuś się wydaje, że krytykują oficjalną politykę rządu. Muhammad mówi: „Mgła, nie dostrzegam jawnych konturów. Czuję też strach. Nie widzę przyszłości z ludźmi takimi jak Ben Gvir, który odwołuje się do ideologii Kahane. Tacy ludzie mają bardzo wąskie horyzonty, nie widzą, że w Izraelu żyją nie tylko Żydzi, ale i Druzy, muzułmanie i wielu innych. Izrael to wielobarwny kraj i żyją tu różni ludzie. Przecież życie powinno być równe dla wszystkich. Dlatego nie myślę o emigracji, bo moja przyszłość wiąże z życiem w Tira w Izraelu”. Jakby się usprawiedliwiając dodaje: „Ja nigdy ludzi nie różnicuję, bo wszyscy jesteśmy równi, wszyscy jesteśmy grzesznikami. Zresztą ja to ciągle powtarzam, nie tylko odpowiadając na wasze pytania. Powinna panować równość”. A jak żyć z ludźmi takimi jak Ben Gvir z jednej strony i Hamas z drugiej?

 – całość w najnowszym wydaniu-