Babilon Stanisław Obirek

Niby wszystko jest jasne. Tytuł odwołuje się nie tylko do pamfletu Marcina Lutra z XVI wieku zatytułowanego O niewoli babilońskiej, a podtytuł wskazuje na ciemne strony instytucjonalnego katolicyzmu. W dodatku kościół piszemy małą literą, wyjaśniając, że instytucja, która ma tyle na sumieniu, nie zasługuje na dużą literę. A jednak razem ze współautorem Arturem Nowakiem (razem z nim napisałem już dwie książki, Wąska ścieżka w 2022 i Gomora w 2021) planujemy napisanie jeszcze jednej, o czym zapewne za rok będę miał okazję poinformować Czytelników „Kresowiaka”. Mimo wszystko wydaje mi się, że kilka słów wyjaśnienia jest konieczne, bo krytykowanie nie jest jednoznaczne ze zwalczaniem. Wprost przeciwnie, krytykując często wskazujemy na możliwy kierunek zmian. Zresztą trudno znaleźć bardziej surowego krytyka księży i biskupów niż papież Franciszek, który od początku swego pontyfikatu w 2013 roku wydał prawdziwą wojnę klerykalizmowi. Czyli tej największej pladze z jaką od stuleci zmaga się każde chrześcijańskie wyznanie, w którym kler ubzdurał sobie, że to kościół jest dla niego, a nie on dla kościoła i przede wszystkim dla ludzi.

W każdym razie w Polsce ciągle jeszcze krytyczne pisanie o kościele uchodzi za nietakt, brak wychowania. A krytykowanie polskiego papieża wręcz za obrazę majestatu. Dlatego zdecydowaliśmy się na ten drastyczny krok, by opisać niektóre aspekty kryminalnej historii tej instytucji. Nie ukrywamy. Liczymy na wstrząs, na przebudzenie. Niedobory w wykształceniu, kulturze, a nawet wychowaniu kleru tłumaczymy na różne sposoby. Mogłoby się wydawać, że najskuteczniejszą jednak strategią jest zwracanie uwagi na dobre strony kościoła. Na to, że przecież Polak właśnie od księdza dowiaduje się „co jest dobre, a co złe”. Co więcej to właśnie instytucjonalny katolicyzm gwarantuje trwałość narodowej tożsamości. Znamy te opowieści. Otrzymujemy też sporo listów, telefonów, które już po opublikowaniu Gomory zwracały nam uwagę, jak wiele złego swoim pisaniem robimy, jak mocno szkodzimy nie tyle kościołowi, ale właśnie polskiemu społeczeństwu. Jednak naszym zdaniem broniąc kościoła w zaparte, często przymykając oczy na przestępstwa,  jakich dokonują księża, nie tylko im nie pomagamy, ale najbardziej w ten sposób szkodzimy. Już biskup Ignacy Krasicki w XVIII wieku pisał, że prawdziwa cnota krytyk się nie boi i smagał biczem swoich wierszy lenistwo i głupotę księży i zakonników.

  Ja razem z Arturem Nowakiem, który od lat jako adwokat zajmuje się ofiarami pedofilów w sutannach, po ludzku, zwyczajnie mamy tego dość. W kilku rozdziałach Babilonu udało nam się odsłonić kwintesencję zła tej instytucji, która chroniąc własne dobre imię, potrafi zmiażdżyć jednostkę, zwłaszcza tę słabą, jak dziecko, czy kobieta. Bo to właśnie dziecko dosłownie i w przenośni mordowane w katolickiej Irlandii wzbudziło nasze głębokie współczucie i chęć zwrócenia uwagi na jego los. To los kobiety, wykorzystywanej i ogłupianej w ramach struktur zakonów żeńskich sprowokowało nas do opisania ich sytuacji. Ale też strukturalne zło związane z katolicyzmem jaki znamy, który od wieków niszczył i dosłownie mordował przedstawicieli innych narodów i innych religii budzi nasze oburzenie. Tak samo budzi nasze zdumienie, jak łatwo tak wielu ludzi godzi się na wykorzystywanie ich wiary do celów politycznych. Dlatego piętnujemy to, co Kaczyński i jego partia zrobili z katolicyzmu polskiego po 2015 roku.

Jak wspomniałem na początku, tytuł naszej książki nawiązuje do polemiki Marcina Lutra z katolicyzmem jego czasów, który nazwał papieża Antychrystem. Nas nie interesuje wewnątrzkościelny czy wewnątrz chrześcijański spór. Wypowiadamy się jako obywatele demokratycznego państwa niszczonego przez zdeprawowanych księży i polityków. Babilon jest protestem przeciwko takim nadużyciom. Krótko mówiąc pozwalam sobie polecić lekturę tej książki po to, by nam wszystkim żyło się lepiej. Również księżom, którzy być może nie mają odwagi krytykować tych spośród swoich kolegów w sutannach i mitrach, którzy przynoszą wstyd polskim księżom. My tę odwagę mamy i cieszymy się, że ciągle jeszcze w Polsce krytyka jest możliwa. Krytykujemy również dlatego, że nie chcemy powrotu czasów PRL-u, kiedy komuniści za krytykę zamykali usta i wprowadzali cenzurę. Krytykujemy również po to, by sam kościół i jego urzędnicy się nawrócili i nie tylko nakazywali nawrócenie innym.

Stanisław Obirek