Zboże rosło jak las. Pamięć o pegeerach autorstwa Bartosza Panka jest książką wyjątkową i wartą polecenia każdemu, kto na temat PGR-ów ma wyrobione zdanie. Lektura tej książki zmusi niejednego do zmiany tego „wyrobionego zdania”. Jak wiadomo mieszkaniec
PGR-u nazywany pagirusem to nie brzmi jak komplement. Wiem coś o tym, bo tak byliśmy przez lata nazywani przez dumnych mieszkańców wsi, miasteczek i miast. Jakby powiedział Jarosław Kaczyński, mieszkaniec PGR-u to był człowiek gorszego sortu. I tak zostało. Walnie przyczyniła się do tego decyzja o likwidacji PRG-ów w sposób najgorszy z możliwych, czyli też bez rzetelnej analizy ich stanu ekonomicznego. Zostały w większości przypadków sprzedane za bezcen,
albo po prostu zrujnowane jednym pociągnięciem pióra biurokratów, którym walnie w tym pomogli politycy.
Najpierw słowo o jej autorze, który od marca 2024 roku jest redaktorem naczelnym Studia Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia. Wcześniej był dziennikarzem Programu 2 PR. Jest autorem setek audycji oraz kilkudziesięciu reportaży i dokumentów, z których wiele
było prezentowanych także we Włoszech, Francji, Holandii, Chorwacji, Wielkiej Brytanii i na Litwie. Jest autorem reportażu o Tatarach w Polsce U nas każdy jest prorokiem, a książka Zboże rosło jak las to jego druga książka.
Jak wiadomo nie ma jednej prawdy o pegeerach, mimo że wszystkie powołano do życia jednym dekretem i zamknięto jedną ustawą. Miały gwarantować wydajność, stabilne zatrudnienie i postęp techniczny wsi. W praktyce różnie to wyglądało. Najlepiej wiedzą o tym sami mieszkańcy PGR-ów, do których i ja sam należę. O jego książce wydawca pisze tak: „Przyglądając się wnikliwie codzienności ich mieszkańców, Bartosz Panek zadaje pytania: ile naprawdę wiedzieli rządzący o funkcjonowaniu kombinatów? Jak wyglądało życie ludzi, którzy wzięli udział w tym wielkim projekcie? Jak od środka wyglądał proces prywatyzacji? Jakie są materialne i niematerialne ślady po pegeerach? I wreszcie – czy popegeerowskie pochodzenie wciąż jest stygmatem?
Gdy zaczął się schyłek, a potem drastyczny koniec PGR-ów, których istnienie zakończyła ustawa przyjęta 19.X.1991 roku większość z nas już była poza nim. O jego cichej agonii dochodziły nas tylko słuchy. Książka Bartosza Panka uzmysławia, że u progu transformacji
dokonało się coś, co można nazwać wyrokiem bez znieczulenia.
– całość w najnowszym wydaniu-