W przypadku małych firm, nie ma żadnego wsparcia, jakie na przykład otrzymują kopalnie. Ale niezależnie od dochodu ponoszą opłaty na ZUS i składkę zdrowotną, których wysokość przekracza 1 800 złotych miesięcznie. Oczywiście dochodzi jeszcze podatek
dochodowy i opłaty lokalne. Podniesienie najniższego wynagrodzenia pomaga pracownikom, ale powoduje dodatkowe koszty poprzez wzrost składki ZUS. Dodając do tego kilkukrotnie wyższe rachunki za prąd i gaz, otrzymujemy obraz pętli zaciskającej się wokół małych podmiotów gospodarczych. A przecież nie musi tak być.
Kilka lat temu byłem z grupką znajomych w małej knajpce w Austrii. Ponieważ była to mała miejscowość, w restauracyjce było wieczorem kilka osób. Zapytaliśmy właściciela, jak przy tak małym obrocie udaje mu się przetrwać. Austriak wyjaśnił nam, w przypadku gdy
osiąga bardzo niskie dochody państwo rezygnuje z poboru jakichkolwiek opłat. Działa w myśl zasady: skoro radzisz sobie sam, to nic nie bierzemy i nic nie dajemy. Bardzo trudne jest dla naszych rządzących zrozumieć, że dla tych, którzy chcą sobie radzić sami, wystarczy aby im nie przeszkadzać.
(…)
Nawiązując do pierwszej części artykułu, gratuluję rządzącym, którzy po raz kolejny „pomagają” rolnikom, zmuszając ich do rejestracji od 6 kwietnia br. każdej kury w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Nasi wybrańcy nie mają czasu na dokładne czytanie projektów ustaw, bo zajmują się przecinaniem wstęg, otwieraniem nowych budów i reklamowaniem się w mediach.
– całość w najnowszym wydaniu-